Ona Weronika: kwietnia 2014

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Komis odzieżowy w Bydgoszczy

poniedziałek, 28 kwietnia 2014
Komis, to dobre miejsce na oddanie i sprzedanie, niechcianych ubrań i dodatków.
Która z nas ich nie ma, często nowe rzeczy leżą, miesiącami, a nawet latami w szafach.
A jest taka zasada, że jeśli przez rok czegoś nie założyłaś, to już tego nie zrobisz.


Ja kiedyś, bardzo dużo i często licytowałam na allegro, ale od czasu kiedy przesyłka jest droższa od towaru już tego nie robię. Takie zakupy przez internet mają, też swoje wady i zalety.
Teraz wolę, zrobić rundkę po ulubionych lumpeksach i mam super ciuchy za 3 zł ;).

Wracając do tematu, w Bydgoszczy znam 2 komisy odzieżowe, ten który widzicie na zdjęciu z fanpage na fb i dla mamy i dziecka Baby & mama.
Dlaczego te, bo mam do nich blisko, a i udało mi się w nich kilka rzeczy sprzedać.

Komis odzieżowy damski na ulicy Skłodowskiej
  • oferuje odzież używaną i nową, także taką nie w komisie
  • torby, buty, dodatki, a nawet biustonosze
  • prowadzi usługi krawieckie
  • rzeczy w komis przyjmowane są na 2 miesiące i po tym czasie trzeba je odebrać, lub następuje wypłata pieniędzy, otrzymuje się umowę, pokwitowanie
  • cenę ustala sprzedawca (niestety, bardzo niska)
  • zarabia połowę, albo jeszcze raz tyle
Komis Baby&Mama na rynku Bartodzieje
  • oferuje odzież, buty i zabawki dziecięce, a także akcesoria, wózki i inne
  • odzież damską, obuwie, torebki
  • towary oddaje się w komis bezterminowo, ale na ok, miesiąc
  • cenę ustala się wspólnie ze sprzedawcą
  • umowę spisuje się na kartce
Mimo wad i zalet, polecam korzystanie z komisów, zawsze lepiej coś sprzedać, niż trzymać w szafie :).
Podejrzewam, że gdyby nie lumpeksy i odzież z zachodu, komisy miałyby większe powodzenie.

A w waszych miastach, miejscowościach, są komisy odzieżowe ?

piątek, 25 kwietnia 2014

Babka cytrynowa z majonezem

piątek, 25 kwietnia 2014
Jest pyszna, i nie musisz czekać do świąt, żeby ją upiec. 
Jeśli jeszcze nigdy nie piekliście tej z majonezem, to musicie spróbować. 
Majonez zastępuje tłuszcz, i sprawia, że babka jest wilgotna.
Upiekłam ją w formie do keksa, bo jeszcze nie mam tej do babki :), ale planuje zakupić, małą tortownicę z dwoma dnami.


Przepis mam od klasyka, który się teraz reklamował w tv, że możesz upiec z nim babkę klik.

  • 4 jaja
  • 0,5 szklanki mąki pszennej
  • 0,5 szklanki mąki ziemniaczanej
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 cytryna
  • 4 łyżki majonezu
Żółtka oddziel od białek, białka ubij na sztywno pod koniec dodając cukier.
Dodaj żółtka i skórkę startą z cytryny (zapomniałam).
Następnie dodawaj partiami przesiane mąki z proszkiem, sok z połowy (ja dałam z całej) i majonez.
Delikatnie wymieszaj i przełóż do przygotowanej formy.

Piecz w nagrzanym piekarniku, ok. 180 *,  przez 45 minut.


Super trwały i biały lukier, jak na moje babce zrobisz z białka i cukru pudru, które miksujesz
(1 białko : 100 g cukru).

środa, 23 kwietnia 2014

Chleb farmerski z Kauflandu

środa, 23 kwietnia 2014
Domowy chleb z piekarnika, jest u mnie częściej niż co tydzień. Bo jak raz spróbowałam, to już nie mogę i nie chcę przestać. Tydzień temu pokazywałam wam tradycyjny chleb Baltonowski, z mieszanki, którą kupicie w  Biedronce (oferta czasowa) i możliwe, że w Tesco.
Za to dobre i niemieckie mieszanki kupicie w Lidlu, a tą na farmerski, słonecznikowy i inne w Kauflandzie.
Kosztują 4,50-5 zł za 1 kg, czyli dwa gotowe bochenki chleba.

Chleby są bardzo smaczne, nie ,,śmierdzą " drożdżami, jedyną ich wadą jest to, że mają zbitą strukturę.
Ale to może kwestia wyrabiania, niestety trzeba ręcznie, lub w maszynie do wypieku chleba.
Na pewno, za ich ciężkość odpowiada też, rodzaj mąki, a także jej gruby przemiał.








piątek, 18 kwietnia 2014

Mini mazurki Kasia

piątek, 18 kwietnia 2014
Bardzo mini, są moje, bo wykrawane foremkami, które jak zobaczyłam na wystawie zapragnęłam mieć :).

Pieczenie mazurków, nie jest skomplikowane, zaś ich dekoracja i słodycz, to już sama przyjemność.

Przepis na mini mazurki, spisałam sobie już rok temu ze strony Kasi, ale zrobiłam dopiero w tym roku.

  • 125 g Kasi
  • 200 g mąki
  • 100 g cukru
  • 1 cukier waniliowy
  • 1 żółtko
  • 2 łyżki śmietany
Wszystkie składniki zagnieść na jednolite ciasto i włożyć do lodówki lub zamrażarki.
Kiedy ciasto już ma trwalszą konsystencję, czas przystąpić do wykrawania i formowania mazurków.
Piec ok. 10 minut w 180 *C.


Dekorować, czekoladą, kajmakiem lub marmoladą.
Jajka zrobiłam, wypełniając je białą czekoladą, żółtko to brzoskwinia, a całość, oblane sokiem brzoskwiniowym z żelatyną.
Dodatkowo do koszyczka piekłam, też muffinki jogurtowe z tego przepisu.

A wy jakie słodkości, przygotowaliście na te święta ?

środa, 16 kwietnia 2014

Chleb baltonowski z Gdańskie Młyny

środa, 16 kwietnia 2014
Byłam dzisiaj na zakupach i okupiłam się w mieszanki do wypieku chleba :).
Pokazywałam wam już chleb Lubella  i z Lidla.
Tym razem miałam kupić kolejne z Lidla ale wylądowałam w Kauflandzie i tam też są, nawet trochę tańsze.
Ale tą na chleb Baltonowski widziałam już w Biedronce w Bydgoszczy, a dziś kupiłam w Koninie.
Koszt tylko 2 zł, za 1 kg, a w efekcie 2 bochenki, pachnącego i świeżutkiego chleba.
Ja na początek przygotowałam jeden chlebek z 1/2 kg mąki (mieszanki) do której oprócz wody trzeba dodać drożdże.
Dostępna była jeszcze mieszanka, do chleba żytniego.








Chlebek wyrósł pięknie, aż popękał, lekko słodki, dzisiaj go piekłam, już połowy nie ma :).
Mięciutki miękisz i cieniutka chrupiąca skórka, najlepszy z masełkiem.

niedziela, 13 kwietnia 2014

Niedziela dla włosów

niedziela, 13 kwietnia 2014
To, że jestem włosomaniaczką dowiedziałam się od Anwen, wcześniej nie miałam o nich pojęcia.
Od jakiegoś czasu Anwen wprowadziła na blogu nowy cykl ,,Niedziela dla włosów".

To będzie mój pierwszy wpis z tej serii i chyba ostatni, bo nie wiedziałam, że fotografowanie włosów jest takie trudne :). A one później nie wyglądają jak te z reklamy :).

Opowiem wam o moich włosach, chociaż mam nadzieję, że kiedyś się ogarnę i przygotuje Moją Włosową Historię.


Naturalne, nigdy nie farbowane, typowy ,,mysi" słowiański ciemny blond, jako dziecko byłam blondynką.
Posiadają naturalne złote refleksy, bliżej im do jasnego brązu, końcówki jaśniejsze, ale też cieńsze, chociaż ścinane na prosto (ostatnio w listopadzie), odświeżenie wymagane, chociaż rozdwajania nie widać.

Pozbyłam się, rozdwajania, przez zabezpieczanie serum Joanna, lub jedwabiem i zrezygnowaniem z cieniowania, nigdy więcej !. Obecna długość, jest dla mnie zadowalająca, ewentualnie jeszcze kilka cm.


Grzywka mnie czasami drażni, dlatego zwykle ją podpinam, ale marzy mi się taka, krótsza, wydzielona, tylko nie wiem czy będzie mi pasować.


Co dzisiaj z nimi zrobiłam ?
Umyłam szamponem do włosów brązowych, taki naturalny, lepszy jest ten z Timotei, bo ładnie pachnie.
Nałożyłam drugą część saszetki z Marion, a konkretnie zabieg laminowania.
Po pierwszym użyciu nie byłam zadowolona, a dzisiaj jakoś lepiej mi to wyszło.


Zawartość, jest dość gęsta i ładnie pachnie (fryzjerski), kosztuje ok.2,50 zł, dostępna w E.Leclerc i drogeriach Natura, do tego dołączony jest foliowy czepek.

Ja trzymałam 30 minut, po zmyciu wysuszyłam włosy nie na szczotce, a przy pomocy grzebienia, je wygładzam i prostownica, nie jest mi potrzebna.
Ale niestety nie zawsze moje włosy wyglądają, tak jak na zdjęciach wyżej.
Mają tendencję, do puszenia się, są też podatne na skręt, zwłaszcza po zapleceniu w warkocz, lub koczek i użyciu odżywki w sprayu.

 
Nadal szukam kosmetyków idealnych, oraz oleju, które moje włosy polubią, bym zapomniała mam włosy wysoko porowate.
Zwykle myje je głową w dół, co dwa dni rano, bo wtedy są dłużej świeże, stosuje metodę kubeczkową i zawsze nakładam odżywkę.
 
PS. Przypominam o konkursie, który trwa do jutra (poniedziałek), do godziny 20, po tym czasie ogłoszę zwycięzcę, mam już swoją faworytkę ;). Już teraz dziękuje za cenne rady, chętnie posłucham też tych włosowych.


piątek, 11 kwietnia 2014

Ciasto z czekoladą ,,Stracciatella"

piątek, 11 kwietnia 2014
Jak się bardzo nudzę, to przekopuje internet w poszukiwaniu nowych przepisów na ciasta.
I tak oto, znalazłam przepis na www.mojeciasto.pl, który zmodyfikowałam, bo użyłam innego kremu i nie nasączałam, go kawą.
Efekt zaskoczył nie tylko mnie, bo ciasto bardzo smakowało, a i efektownie wyglądało.
Czekoladę miałam twardą deserową, i za bardzo nie chciała się ścierać na tarce, stąd w cieście tyle ciapek, ale na wierzch tarłam już mleczną i nie było problemu.


Ciasto biszkoptowe
  • 6 jaj
  • 1 szklanka cukru
  • 1 i 1/2 szklanki mąki pszennej (tortowa)
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 szklanki czekolady startej na tarce jarzynowej, czyli ok. pół czekolady
Jaja ubić, pod koniec dodać cukier i ubijać do rozpuszczenia cukru, delikatnie połączyć z mąkami i proszkiem. Na końcu dodać startą czekoladę i delikatnie wymieszać.
Przełożyć do formy.
Piec w 180 *C przez ok.40 minut. 
 

Po upieczeniu i wystudzeniu, przekrój i nasącz czym chcesz, u mnie zwykle jest to woda z cytryną.

Krem cytrynowy
  • 2 śnieżki na mleko (lub 1/2 l śmietany 30 %)
  • 400 ml mleka do śnieżek
  • 1 galaretka cytrynowa
Galaretkę rozpuść w 1 szklance gorącej wody i przestudź.
Ubij śnieżki na mleku i pod koniec dodaj tężejącą galaretkę.
Trochę bałam się czy konsystencja będzie odpowiednia, ale po kilku godzinach w lodówce, krem bez problemu można kroić.
Połową przełóż ciasto, resztę wyłóż na wierzch i posyp startą czekoladą (połowa wystarczy).



czwartek, 10 kwietnia 2014

Perfekcyjne porady na temat sprzątania

czwartek, 10 kwietnia 2014
Tak oglądałam ten program, ale tylko dla porad, bo projekt, wynajęty dom i sztuczna prowadząca, do mnie nie przemawiały. Do świąt został dokładnie tydzień, jeśli ktoś zacznie od wielkiego czwartku.
A tak poważnie, to od dziś ostatni weekend na sprzątanie, wiosenne lub świąteczne. Bo zakładam, że tak jak ja w ten świąteczny weekend będziecie, piekli i gotowali smakołyki.


Sprzątanie można polubić, musicie mi uwierzy na słowo ;).
Uwielbiam efekt po, kiedy coś było brudne, a w magiczny sposób przy użyciu ściereczki i wody, zamienia się w czyste.
I to nie prawda, że zabiera dużo czasu, tak naprawdę trzeba mieć dobry plan i systematyczność to podstawa.
Są czynności, które powinniście wykonywać codziennie, co tydzień i np. co miesiąc, a także co sezon.

Jeszcze jedna zaleta, która przekonuje mnie do sprzątania, to ruch i wysiłek fizyczny, wyobraźcie sobie ile podczas sprzątania spala się kalorii ;). Jednym słowem czysta przyjemność.
Nawet prasowanie może być przyjemne, a nawet pozwala się odprężyć, moja ulubiona część garderoby to męska koszula.

Miały być perfekcyjne porady
  • każde pomieszczenie zacznij sprzątać od góry, lampy, sufity itd.
  • dobry trik i patent na szafki, szafy, wyłóż je kartkami, gazetami itp. kurz i tłuszcz na nich zostanie, a ty masz na przyszłość mniej pracy
  • pewnie wiesz, że uniwersalnymi środkami do sprzątania dostępnymi w każdej kuchni, są woda, ocet, soda, sól, kwasek cytrynowy lub cytryna
  • najlepsze i moje ulubione, są ściereczki z mikrofibry lub tzw. gąbczaste
  • do mycia okien woda z octem w proporcji 1:1, ściągaczka gumowa i do wycierania, stare gazety papierowe lub ręczniki papierowe
A wy jakie macie, swoje sposoby i patenty, żeby sprzątanie było przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem ?

środa, 9 kwietnia 2014

Chleb rustykalny z gotowej mieszanki Lidl

środa, 9 kwietnia 2014
Pieczenie chleba, to moja druga nowa miłość, zaraz po muffinkach, które są odkryciem tego roku.
Do tego stopnia, że moja rodzina się ze mnie śmieje, że co tydzień są muffinki.


Dlaczego piekę chleb ?
Bo nie lubię tego kupnego, a zwłaszcza krojonego i paczkowanego, a białego nie jem od bardzo dawna.
Wyjątek, jak jestem u kogoś, do tej pory kiedy nie mogę sobie upiec chleba, to kupuję słonecznikowy z Lidla, albo Biedronki, ale z jego jakością też jest słabo. Bo wypiekany jest z mrożonego ciasta gotowego, jedyna jego zaleta, to to, że ma dużo słonecznika.

O mieszankach do wypieku chleba w Lidlu, dowiedziałam się od koleżanki, dostępne są 3 rodzaje, kosztują niecałe 5 zł, i upiec można z nich 2 bochenki chleba. Znajdują się na półce, tuż za regałami z pieczywem.

W moim Lidlu była, tylko ta do wypieku Rustykalnego, pełnoziarnistego.
Ale pozostałe, też zamierzam wypróbować.



Jak widzicie, wszystko jest już w środku, wystarczy dodać wodę, a sposób przygotowania na opakowaniu, można ręcznie i w maszynie do wypieku chleba.


Ja mam taki wielofunkcyjny robot, też kupiony w Lidlu (żaden sponsor ;)). I  on za mnie zwykle te chleby robi, ale z tym ciastem, miał trochę pod koniec ciężko.


Użyłam pierwszy raz silikonowej foremki, mimo wszelkich zalet podczas pieczenia czuć zapach gumy/silikonu, lecz nie wpływa on na stan i zapach potraw.


Tu już wyrośnięty, czas posmarować wodą i posypać ziarenkami siemienia i siup do piekarnika i po 1 godzinie, ciepły chlebek prosto z twojego pieca.



Mam nadzieję, że zachęciłam was do pieczenia chleba, zajrzyjcie do zakładki smak, tam pozostałe chleby i nie tylko.

wtorek, 8 kwietnia 2014

Polska saga ,,Siostry" Anna Nałęcz

wtorek, 8 kwietnia 2014
Kiedy pojawiła, się reklama tej Sagi wiedziałam, że ją kupię, ja tam lubię czytać takie historie.
Zwłaszcza jeśli dzieją się bardzo dawno temu i do tego na ziemiach Polskich.
O wcześniejszej sadze i innych tego typu już pisałam tutaj.

Wadą  tego typu książek, jest to, że są tasiemcami i tak jak ta ma 40 tomów, a jej koszt to 350 zł.
Nikogo normalnego na nią nie stać, bo za tą kwotę, kupić można przynajmniej 10 nowości, w tym bestsellerów. Może się mylę i jednak, ktoś w normalnej cenie 10 zł, kupuję te maleńkie tomy ?
Usłyszałam nawet ostatnio, że dawniej w Polsce była największa sprzedaż, książek Harlequin.
Przyznaję się, że przeczytałam kilkanaście tego typu, ale nigdy ich nie kupowałam :).

Wracając do najnowszej sagi ,,Siostry", pierwszy tom nosi tytuł Grzech młodości.


Historia banalna, można by powiedzieć, jest rok 1899, Łagiewniki.
Państwo ma posiadłość, służbę i dwie córki, w tym jedna na wydaniu.
Żeby nie było, że siostry zawsze pałają do siebie miłością.
Jest mężczyzna, a co za tym idzie zazdrość i chęć bycia tą lepszą.
Jedna ma narzeczonego, jest doceniana i faworyzowana, ślub te sprawy, a ta młodsza jakby odsunięta na drugi plan. 
Jest też wątek wróżki i przepowiedni, który ostatecznie się częściowo sprawdza.
Ale żeby tak własną córkę, w dodatku w ciąży, wydziedziczać i posyłać nie wiadomo gdzie ?
Wtedy takie były czasy, dziś wydaje nam się to nieprawdopodobne.

Tom 1 kończy się w momencie, kiedy Anna ,,dostaje" nowe życie.
Co wydarzy się dalej, nie wiem, bo nie kupię, ale moja wyobraźnia już ułożyła, dalszą część tej historii.

piątek, 4 kwietnia 2014

Muffinki nadziane budyniem

piątek, 4 kwietnia 2014
Przyznaję się jestem już, muffinkową maniaczką, uwielbiam i piekę je prawie co tydzień.
Ostatnio nawet kupiłam sobie silikonowe foremki w Lidlu, bo te papierowe nie zawsze chcą się odklejać.
Zobaczymy jak się sprawdzą te silikonowe, razem z cytrynowymi muffinkami.


A teraz pozwólcie, że podzielę się z wami przepisem na muffinki z budyniem z bloga kulinarneprzeboje.
Już dawno miałam na takie ochotę, bo pewnie tak jak ja znacie je z reklamy i sklepów.

Składniki (12 dużych)
  • 350 g mąkipszennej
  • ok. 150 g cukru
  • 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 op. cukru waniliowego
  • 2 jajka
  • 100 ml oleju
  • 200 ml mleka 
  • 1 budyń śmietankowy lub czekoladowy, ugotuj z cukrem ale z 400 ml mleka, czyli trochę gęstszy.
Lekko ostudź i zabierz się za przygotowanie muffinek.
Wymieszaj w osobnym naczyniu składniki suche i tak samo zrób z płynnymi, które dodaj do tych suchych i wymieszaj.

Ciasto nakładaj łyżką do papilotek/foremek, np. 2 łyżki ciasta, 1 budyniu i 1 ciasta.

Piecz 20 minut w 190 *C.


PS. kiedyś piekłam, też muffinki z konfiturą wiśniową.

czwartek, 3 kwietnia 2014

Nagroda od Eveline i Face&Look

czwartek, 3 kwietnia 2014
Nagród, nie prezentów sponsorowanych pokazywałam na tym blogu już kilka.
Koleżanki zwykle pytają jak ja to robię ? A ja odpowiadam, żeby wygrać trzeba grać.
To tak jak z tą przypowieścią, kiedy człowiek modli się, żeby wygrał w totka, a Pan pyta się, głupcze jak mam ci pomóc, daj mi szanse i kup los.

Portal i magazyn www.faceandlook.pl  bardzo lubię, i będę polecać, nawet za darmo.
Ostatnio pięknie się odmienił, na lepsze, nowoczesny, przejrzysty i elegancki.
Darmowy magazyn, dostępny w małych osiedlowych drogeriach partnerskich, liczne konkursy i nowość Face&Look boxy, pełne pełnowartościowych kosmetyków.
Taki box, kupiłam sobie na dzień kobiet, a przed urodzinami dowiedziałam się, że wygrałam w konkursie Eveline.


Z konkursami to jest tak, że im bardziej myślę, że nie wygram, to wygrywam !
Zupełnie się nie spodziewam i mam później wielką niespodziankę.
Zabawne jest również, to że, nie pamiętam dokładnie, co piszę w komentarzu lub odpowiedzi na pytanie konkursowe ;).
Widocznie moje wymyślane na poczekaniu odpowiedzi, czasami bardzo krótkie, akurat podobają się organizatorami.

Pytanie dotyczyło pielęgnacji twarzy i ciała, podałam najprostsze rozwiązanie, rumianek, masaż i nawilżanie.

To co otrzymałam w paczce jako nagrodę, absolutnie mnie oczarowało, są to same nowości Eveline.
I już, nie mogę się doczekać kiedy zacznę je testować.


Cała seria ze złotem :) (wypas)
Serumi i peeling ujędrniający (przyda się), balsam pod prysznic (marzyłam), mleczko do demakijażu, CC krem koloryzujący (jestem bardzo ciekawa), i luksusowa maseczka.

A do tego styropianowe małe poduszeczki, czyli pakowanie idealne.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...