Maturę masz w kieszeni i zastanawiasz się co dalej.
Dla ambitnych mniej lub bardziej jest kilka możliwości, najczęściej jednak wybierasz studia.
W mieście rodzinnym lub tym oddalonym o 100 lub więcej km.
Na stancji lub w akademiku.
Nie jesteś już uczniem, który musi się uczyć, jesteś panią/panem, który może się uczyć.
Składając dokumenty na studia nic o nich nie wiedziałam, ale to nie jest taka czarna magia jak się wydaje, to jest tylko wyższy poziom i szkoła życia.
Czy pierwszy raz był straszny ? Może dla ucznia 1.30 h wykładu bez przerwy, to niezła masakra na początek, tyle samo albo więcej trwają niektóre ćwiczenia/laboratoria, ale idzie się przyzwyczaić.
Najlepsze zaczyna się dopiero na egzaminach ustnych, bądź pisemnych ;), to taka mała matura z przedmiotu, ale nie jednego, egzaminów może być nawet 3-4.
Przychodzisz otrzymujesz 3 książeczki, które są ci niezbędne, żeby przetrwać, czyli Indeks to taki dzienniczek ucznia, ładniejszą legitymację i książeczkę zdrowia studenta.
Niestety na mojej uczelni od tego roku indeksy papierowe zamieniono na elektroniczne, czyli logujesz się na stronę i wiesz jakie masz oceny, ja jednak tęsknię za tradycyjną wersją.
PS. Październik będzie poświęcony wpisom, na tematy związane ze studiami.