Ona Weronika: września 2013

poniedziałek, 30 września 2013

Mój pierwszy raz na studiach

poniedziałek, 30 września 2013
Maturę masz w kieszeni i zastanawiasz się co dalej.
Dla ambitnych mniej lub bardziej jest kilka możliwości, najczęściej jednak wybierasz studia.

W mieście rodzinnym lub tym oddalonym o 100 lub więcej km.
Na stancji lub w akademiku.

Nie jesteś już uczniem, który musi się uczyć, jesteś panią/panem, który może się uczyć.

Składając dokumenty na studia nic o nich nie wiedziałam, ale to nie jest taka czarna magia jak się wydaje, to jest tylko wyższy poziom i szkoła życia.

Czy pierwszy raz był straszny ? Może dla ucznia 1.30 h wykładu bez przerwy, to niezła masakra na początek, tyle samo albo więcej trwają niektóre ćwiczenia/laboratoria, ale idzie się przyzwyczaić.
  Najlepsze zaczyna się dopiero na egzaminach ustnych, bądź pisemnych ;), to taka mała matura z przedmiotu, ale nie jednego, egzaminów może być nawet 3-4.


Przychodzisz otrzymujesz 3 książeczki, które są ci niezbędne, żeby przetrwać, czyli Indeks to taki dzienniczek ucznia, ładniejszą legitymację i książeczkę zdrowia studenta. 
Niestety na mojej uczelni  od tego roku indeksy papierowe zamieniono na elektroniczne, czyli logujesz się na stronę i wiesz jakie masz oceny, ja jednak tęsknię za tradycyjną wersją.


PS. Październik będzie poświęcony wpisom, na tematy związane ze studiami.

piątek, 27 września 2013

Ciasto cappuccino

piątek, 27 września 2013
Czyli o tym jak stworzyć ciasto, a raczej krem o smaku kawowego napoju ;).
Możesz je przygotować na jasnym biszkopcie, ale ja piekę zwykle kakaowy biszkopt, bo jakoś bardziej mi smakuje i pasuje.

Biszkopt kakaowy
  • 4 jaja
  • 3/4 szklanki cukru
  • 3/4 szklanki mąki pszennej
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2 płaskie łyżki kakao
Białka oddziel od żółtek, ubij na sztywną pianę, pod koniec ubijania dodaj cukier i dalej ubijaj.
Odłóż mikser, weź łopatkę i do masy z białek dodawaj po jednym żółtku i mieszaj.
Do masy jajecznej dodawaj partiami przesianą mąkę z proszkiem, na koniec kakao.

Nagrzej piekarnik do 180 stopni i piecz ok. 25 minut w tej temperaturze.


Gotowe, po wystygnięciu nasącz naparem z kawy


Masa budyniowa cappuccino
  • 2 budynie śmietankowe z cukrem
  • 0,5 l mleka
  • 6 łyżek kawy cappuccino (uwaga są kawy mniej i bardziej słodkie)
  • 1 kostka masła lub margaryny (200-250 g)
1,5 szklanki mleka zagotować, rozpuścić w nim kawę, a w 0,5 szklanki rozmieszać budynie z cukrem i ugotować gęsty budyń.
Wystudzić, ja zwykle miksuje blenderem na jednolitą masę, zmiksuj miękkie masło i dodawaj po łyżce masy budyniowej. Uwaga żeby masa się nie zważyła, masy muszą mieć podobną temperaturę.


Masa śmietanowa 
(możesz użyć śmietany kremówki i zagęstnika)
  • 2 opakowania śnieżki na mleko
  • 400 ml mleka
  • 2 łyżki żelatyny 
  • 1/4 szklanki wody
Żelatynę rozpuścić w gorącej wodzie, przestudzić, w tym czasie ubijać śmietankę ,,śnieżkę'', do ubitej dodać żelatynę i szybko rozsmarować na masie budyniowej, bo tężeje.

Wiórki z czekolady do dekoracji.



środa, 25 września 2013

Saga herbata z misiem

środa, 25 września 2013
Miła niespodzianka czeka na nas w sklepach.



Saga kolejny raz dodaje gratis do herbat, małe misie zawieszki :).
Niestety trochę się zawiodłam albo mam pecha, bo miś nie wygląda tak ślicznie jak w reklamie czy na opakowaniu.Tak wiem on nigdy tak nie będzie wyglądał, bo to magia telewizji, fotografii i Photoshopa.
Ale pamiętam poprzednie misie i były one o wiele lepiej wykonane.


Co nie tak jest z Antkiem ?
Był zapakowany w ciasną folię i zgięty w pół.
Z ubranka wystają nitki, na łapkach widoczny klej.
Z daleka miś wygląda ok, jego wielkość to ok. 8,5 cm.
Cena herbaty z misiem od 5,50 zł do 6,50 zł za herbatę czarną.


Mój miś Antek, się nazywa i pewnie sama też bym go wybrała, bo podoba mi się jego bluza :).
Skuszę się jeszcze na jednego misia i przekonam czy jest tak samo wykonany. Będzie to Julka lub Kasia.

Misie dostępne są także w herbatach owocowych, ten został zakupiony w sklepie sieci abc.

Co do samej herbaty, to nie jest ona ani najgorsza, ani najlepsza, jak dla mnie nawet za mocna, minus za brak sznureczka, foliowe opakowania, są praktyczne i nie zajmują dużo miejsca.
Na jesienne wieczory o wiele lepszy smak, będzie miała herbatka z serii owocowej i na pewno taką kupię.

A Wy macie już swoje misie ? ;).

Edycja

Kupiłam drugiego misia dla porównania jakości. Wybrałam herbatę owocową, bo chciałam Julkę.
Dostępna w Carrefour  50 torebek za 7 zł, są także herbata czarna i Earl Grey z Kasią i Ryśkiem w podobnej cenie.



 Z jakością wykonania w przypadku Julki, też nie jest najlepiej, wystarczy spojrzeć na nosek, a i przy kokardce jest widoczna nitka, misia jest bardzo cienka, się nie dziwię po złożeniu wpół jest trochę zdeformowana. Ale i tak jest ładna :)


 To jeszcze raz Antek


Tutaj już razem, misie różnią się nawet kolorem futerek, ale to dobrze, że każdy z nich jest inny, do wyboru do koloru można by powiedzieć.


A jak wyglądają Wasze misie ?

wtorek, 24 września 2013

Mossakowska Zofia ,,Żegnaj kochanku''

wtorek, 24 września 2013
Biorąc tą książkę do ręki w bibliotece kierowałam się tylko okładką i tytułem, autorki wcześniej nie znałam.
Wpisałam w Google i wyszło na to, że podobnie jak inne pisarki prowadzi autorskiego bloga.
Jednak nie zależy jej chyba na czytelnikach, bo wpisy dodawane są rzadko.


Sama powieść nie powaliła mnie na kolana, lekko nudna, ale przeczytałam do końca, bo byłam ciekawa zakończenia.
Może to ta tematyka, a mianowicie Wietnam, tamta kultura, obyczaje i ludzie jakoś nie specjalnie mnie interesują.
Miłość jest, ale tak skomplikowana, że głowa boli i wszyscy są przez to nieszczęśliwi.
Anonimowy darczyńca funduje wycieczkę przypadkowym, lecz nie do końca sobie ludziom i to właśnie do Wietnamu. Tak to i ja bym chciała tylko nie koniecznie w tamte rejony :).
Powieść nie ma jednoznacznego zakończenia.


Wydana w 2012 roku.

poniedziałek, 23 września 2013

Sesja poprawkowa czyli kampania wrześniowa na studiach

poniedziałek, 23 września 2013

Dobiega już końca, sieje postrach i zbiera żniwo :)
Nie omija nikogo, nawet ja miałam w tym roku tą przyjemność, poprawiania dwóch egzaminów.
Uwierzcie mi stres jest ogromny i to czekanie całe wakacje, bo się nie chciało uczyć albo nie miało szczęścia w sesji letniej czyli czerwcu.



W sieci powstało mnóstwo fajnych obrazków i demotywatorów, ale uwierzcie tak łatwo nie ma.
W zależności od prowadzącego zajęcia możliwości poprawy są zwykle dwie.
A co jak ocena nie będzie pozytywna ?. Czyli nie będzie upragnionego 3, to niestety trzeba płacić i poprawić egzamin za rok :(.

Uf mi na szczęście taka sytuacja nigdy się nie przytrafiła, a i tegoroczne egzaminy zaliczone na 3 :).
Dlaczego o tym piszę, bo w przyszłym roku już nie będę miała tej przyjemności, magistrom się to nie zdarza, chyba ? ;)

Mój pierwszy raz... na studiach opiszę za tydzień.

piątek, 20 września 2013

Ciasto kruche ze śliwkami i budyniem

piątek, 20 września 2013
Śliwki kuszą swym zapachem i słodyczą, w połączeniu z kruchym ciastem i budyniem smakują i wyglądają interesująco :). Do wypróbowania tego przepisu skusiło mnie zdjęcie z bloga delicjeagnes.blox.pl


Składniki (mała blacha)
  • 3 szklanki mąki pszennej
  • 1 szklanka cukru pudru
  • 1 kostka (250 g) margaryny
  • 2 jaja
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • cukier waniliowy
  • 1 łyżeczka kakao
Masa budyniowa 
1 l mleka i 2 budynie z cukrem, ugotować wg przepisu na opakowaniu

Kilka wypestkowanych śliwek.

 Autorka przepisu radzi podsypać śliwki wiórkami kokosowymi i kaszą manną, pewnie w celu wchłonięcia ewentualnego soku. Ja tę opcję pominęłam, a ciasto wyszło idealne, początkowo kruche, później lekko wilgotne.

Sposób przygotowania

Ugotować budyń.

Mąkę przesiać na stół/stolnicę lub do miski, dodać margarynę całość posiekać nożem i dodać pozostałe składniki (oprócz kakao). Szybko zagnieść ciasto, podzielić do 1/3 dodać kakao, można schłodzić w lodówce, żeby nie mieć problemu z rozwałkowaniem czy wylepieniem blachy :).

Piec ok.45 minut w 180 stopniach C.

 Ciastem jasnym wylepić spód blachy
 Wyłożyć śliwki
 Zalać gorącym/ciepłym budyniem
 Przykryć ciemnym ciastem i do piekarnika
 Propozycja podania

piątek, 13 września 2013

Ciasto bananowiec

piątek, 13 września 2013
Pierwszy raz zobaczyłam to ciasto w programie Ewy Wachowicz klik.
Bardzo lubię banany, chociaż w dzieciństwie za nimi nie przepadałam, a teraz wiem co dobrego zawierają :).

Ciasto bananowiec bardzo wszystkim smakuje, jest lekkie, orzeźwiające i bananowe w smaku. Chociaż wymaga trochę pracy, bo trzeba przygotowywać go etapami, to warto się na niego skusić.

Ewa w swoim przepisie używa 1 kg bananów, ja zwykle do masy używam 3-4 banany i to w zupełności wystarczy, plus jeden do dekoracji.

Jedynym minusem tego ciasta jest to, że banany ciemnieją, ale temu można trochę zaradzić , skrapiając banany sokiem z cytryny.



Składniki
  • 1 cienki blat biszkoptowy lub biszkopty albo herbatniki

Masa bananowa
  • 1 kg bananów
  • 1 kostka masła
  • 3/4 szklanki cukru pudru
  • 3 żółtka
  • galaretka cytrynowa
Sposób przygotowania
Galaretkę rozpuścić w szklance wody i przestudzić,  masło utrzeć z cukrem, dodać żółtka.
Banany zmiksować blenderem lub zetrzeć na tarce.
Dodawać po łyżce do masy maślanej, pod koniec dodać tężejącą galaretkę.



Pianka z białek
  • 3 białka z jaj
  • 3 łyżki cukru
  • galaretka o dowolnym smaku
Sposób przygotowania
Galaretkę rozpuścić w szklance wody, ostudzić.
Ubić białka na sztywną pianę, pod koniec dodać cukier i tężejącą galaretkę.



Na wierzch przygotuj pokrojonego banana w plasterki i galaretkę lub dwie wg przepisu na opakowaniu.



środa, 11 września 2013

Winogrona czerwone i białe

środa, 11 września 2013
,,Jest bardzo bardzo bardzo cicho
Słońce rozpala nagie ciała
Morze i niebo ostro lśni
Dobrze mi, ach jak dobrze mi
Jem słodkie słodkie winogrona
Ty śpisz w moich moich ramionach
Morze i niebo ostro lśni
Dobrze mi, ach jak dobrze mi,,

Tak śpiewała kiedyś Kora, czy smak winogron się zmienił ? 
Nigdy, tak samo słodkie, pachnące i kuszące, a Ty nie możesz się im oprzeć.
Jedynym minusem dla mnie, są oczywiście pestki, tak samo jak w arbuzie :)




Najbardziej lubię te czerwone (fioletowe), są słodkie ale smakują jak wino, nic dziwnego, że sąsiedzi od lat robią wino z winogron, czy to białych, czy czerwonych.

Samo zdrowie klik, zawierają najwięcej cukru z owoców letnich, produkuje się z nich cukier gronowy, którym dosładza się produkt spożywcze, oraz rodzynki, które nie wszyscy lubią :)

W Zielonej Górze do 15 września trwa tradycyjne Winobranie klik.


wtorek, 10 września 2013

Joanna Fabicka ,,Second Hand''

wtorek, 10 września 2013
Domowe obowiązki sprawiają, że nie mam już zwykle czasu na czytanie, ale ta książka do łatwych nie należy.
Stąd takie moje ociąganie i odkładanie, bo to nie jest lekki romansik i żyli długo i szczęśliwie.
W tej powieści nic nie jest normalne, zaciekawił mnie tytuł i okładka, a lubię też czasem przeczytać coś innego niż przewidywalne słodkie powieści.

Książki o podobnej tematyce pisała Dorota Terakowska, znakomite, przeczytałam prawie wszystkie, aż dziwne, że wcześniej ich nie dostrzegałam.
A to dlatego, że w bibliotece były na półce dla młodzieży, ale to zdecydowanie książki dla każdego.

Wracając do tematu postu i przeczytanej powieści ,,Second Hand'', co w wolnym tłumaczeniu znaczy z drugiej ręki.


Doskonale opisuje tą powieść notka polecająca autorki, która jest na przedostatniej stronie.


Nigdzie nie ma konkretnej daty, jedno wielkie szaleństwo, kilka wątków, przeplata się między sobą.
Bieda, patologia, w tej historii dzieci rodzą dzieci, do których się później nie przyznają.
Ludzie się nie kochają, są ze sobą, bo rodzina tak chciała, istne średniowiecze można by powiedzieć.

Są momenty dużego zaskoczenia, wzruszenia, nie ma natomiast radości, bo kiedy czytasz taką historię to nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać.

poniedziałek, 9 września 2013

Mój pierwszy raz w gimnazjum

poniedziałek, 9 września 2013
To nie był dobry czas, miała być rewolucja, nowe pomarańczowe autobusy (Gimbusy), wyposażone sale lekcyjne. Byłam drugim rocznikiem, któremu miało być lepiej.

A co było, stare niemal rozpadające się autobusy, budynek szkoły nowy, ale dostępny tylko w połowie, bo przecież nie zdążyli wykończyć na czas.
Czego skutkiem było chodzenie na dwie zmiany !, ale nie ostatnie klasy, a pierwsze, a co, niech się uczą po nocach.

Później wstawanie o 6 rano, szybko na autobus, bo przecież nie poczeka, objazd wiosek i zbieranie dzieciaków. Może tłoku nie było, ale komfortu też żadnego, a kiedy nauka na drugą zmianę autobus o 11-12 powrót wieczorem, zimą jest ciemno i zimno.

Świetny teks napisała nishka na swoim blogu , doskonale oddaje to, co wtedy się dziej z dzieckiem w wieku ok.13 lat.
Czułam się wtedy podobnie, rozdzielono mnie z koleżanką z ulicy i klasy, ktoś sobie wymyślił, że połowa dzieciaków będzie się znała, a połowa nie.
Co wtedy, oj był płacz, ale jakoś musiałyśmy to przetrwać, jako wychowawcę klasy przydzielono nam mężczyznę, który uczył historii i wos-u, to też z tymi przedmiotami nie było problemu.
Pamiętam, że wśród uczniów największy strach zawsze budziły nauczycielki od matematyki i chemii, a to przecież takie fajne przedmioty.
Ale uraz robi swoje, tak samo jak nie zapomnę nigdy lekcji angielskiego ( a w podstawówce co ? niemiecki :)), nauczycielką od angielskiego była rosjanka/polka, kto ją tam wiedział ;), która dobrze polskiego nie umiała.

Mam nadzieje, że coś się jednak zmieni i moje dzieci będą miały normalnych nauczycieli, oraz nie będą musiały chodzić do gimnazjum.

sobota, 7 września 2013

Ocet jabłkowy zastosowanie

sobota, 7 września 2013
O płukance do włosów z octu wiedziałam już od mojej babci, która też dodaje łyżkę octu do ostatniego płukania.

Długo szukałam jakiegoś niedrogiego octu jabłkowego, najpierw padło na Carrefour 250 ml za ok.3,50 zł.
Ale teraz zwariowałam jak byłam w Kauflandzie i kupiłam wielką 1 litrową butlę za jedyne 5 zł.
Wiem, że ocet jabłkowy można też dostać w drogeriach Rossmann w szklanej butelce.


 Czasami może powstać osad, nie jest on wadą produktu.
 Ten jest taki żółty, bo zabarwiony karmelem, przyjemnie pachnie, nawet ładniej od poprzednika, takie winko jabłkowe :)
 Wyprodukowany w Czechach
Ten z osadem wylałam i już mam nowy w małej butelce, należy pamiętać o przechowywaniu w ciemnym miejscu

Do czego ten ocet  jabłkowy 5-6 % ?
  • płukanka do włosów, 1 łyżka na 1 litr wody do ostatniego płukania, zmiękcza wodę, a dzięki temu też włosy, efekt miękkie i błyszczące, zapach się ulatnia, także bez obaw
  • tonik do skóry (nie stosowałam)
  • dieta oczyszczająca, odchudzająca, łyżeczka na szklankę wody wypijana na czczo
O zaletach octu spirytusowego 10 %  w domu i kuchni, chyba nie muszę mówić.
Doskonały do usuwania kamienia z czajnika, baterii umywalkowych, słuchawek prysznicowych.
Oczywiście niezastąpiony w kuchni do ogórków, grzybków, a nawet gruszek.

PS. U Konrada możecie przeczytać jak pachnie włosomaniaczka i nie tylko klik ;)

piątek, 6 września 2013

Ciasto różowa pantera

piątek, 6 września 2013
Przeglądając książkę ,,Kuchnia Polska 1500 przepisów'' więcej tutaj.
W poszukiwaniu przepisu na ciasto, którego jeszcze nie piekłam, trafiłam na fajny przepis na różowe ciasto o oryginalnej nazwie.
Jest lekkie, puszyste, a nawet smak kisielu jest lekko wyczuwalny. 
Ja dodatkowo wzbogaciłam przepis o krem karpatka w 5 minut.

Ciasto
  • 6 jaj
  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 4 torebki czerwonego kisielu (truskawkowy, ale lepszy wiśniowy) bez cukru
  • 1 szklanka cukru
  • 1 szklanka oleju
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
-Dodatkowo gotowy krem, lub ten domowy budyniowy.
-Cukrowa posypka lub polewa.


Jak zrobić ?
Jaja ubić mikserem na puszystą masę do której stopniowo dodawać cukier, całość ubijać do rozpuszczenia cukru. Następnie odłożyć mikser i dodawać partiami przesianą mąkę z proszkiem i kisiele w proszku, całość delikatnie mieszać łyżką lub łopatką w międzyczasie dodawać olej.


 Nagrzać piekarnik do 180 stopni C i piec ok. 40 minut.


Po upieczeniu można ściągnąć skórkę i nasączyć ciasto sokiem z cytryny + woda





Krem przygotować wg przepisu na opakowaniu.
Posypać cukrową posypką, najlepiej tuż przed podaniem, ponieważ rozpuszcza się ona pod wpływem wilgoci.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...