Rysunek. Dominika lat 6 , która ostatnio mnie odwiedziła.
Jest rok '94 jako 6 latka niewiele pamiętam z okresu klasy ,,0", a ta mieściła się w innym budynku niż szkoła, to też kontaktu ze starszakami nie było.
Ale pamiętam, że już wtedy miałam chłopaka :). Och te dziecięce miłości.
Rok później to było przeżycie, o ile w klasie ,,0'' miało się jakąś książkę do nauki czytania i zeszyt do pisania. To tak naprawdę szaleństwo zakupowe zaczęło się przed pójściem do pierwszej klasy.
Pamiętam jak przez mgłę, jaki miałam problem, żeby wybrać ten pierwszy plecak (wybrałam ten najbrzydszy, sztywny z jakimś bohaterem bajkowym), bo w sklepie było ich przecież tyle, a ja biedna nie wiedziałam jaki ? do dziś mam problem z wyborem wielu rzeczy :)
Któregoś dnia jeszcze w czasie wakacji, (przypominam mam 7 lat) rodzice budzą mnie, przecieram oczy, a tam całe biurko zastawione zeszytami i książkami, bloki, farby, pisaki, pierwszy piórnik z wyposażeniem, coś niesamowitego :).
Oczywiście pierwsze biurko, krzesło obracane, takich rzeczy się nie zapomina.
Miałam do wyboru dwie szkoły, bo mieszkam na granicy dwóch wsi, to też towarzystwo było różne i nie to znane z podwórka. Nigdy wielkim wstydziochem nie byłam, nie miałam też problemu, żeby bawić się z innymi dziećmi, zaś tęsknoty za rodzicami w szkole nie pamiętam.
Może coś ze mną jest nie tak, albo już się starzeję, ale tęsknie za szkołą.
Dziś mam jeszcze miesiąc wakacji, jako studentka ostatniego roku.
PS. Jeśli zmylił cię tytuł, zapewniam Cię, pierwszych razów będzie więcej :)
A ty jak wspominasz ten czas ?
Jeśli mam być szczera, to czasy podstawówki bardzo źle wspomina, i to nie dlatego, że już nie mogłam wiecznie bawić się na podwórku i placu zabawa w pobliskim parku, i nie dlatego, że już rodzice nie byli na wyciągnięcie ręki. Miałam po prostu tego pecha, że najbliższą (nie rejonową o dziwo) szkołą, była w tamtych czasach uznawana za najlepszą szkołę podstawową. Nie muszę chyba mówić jak okrutne są dzieci lekarzy i prawników ;/
OdpowiedzUsuń