Ona Weronika: Belinda Alexandra "Dzika Lawenda"

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Belinda Alexandra "Dzika Lawenda"

poniedziałek, 29 grudnia 2014
To ostatnia w tym roku przeczytana książka, bo ta którą czytam obecnie nie jest porywająca.
Straciłam ochotę na czytanie, po tym jak nie ma w bibliotece tego czego chce. Czekam na nową sagę Pani Andrews, która napisała m.in. Kwiaty na poddaszu. Zrezygnowana przypomniałam sobie, że Dziką Lawendę widziałam kiedyś na półce, pomyślałam czemu nie, najwyżej mi się nie spodoba.
Na szczęście od początku historia jest na tyle ciekawa, że chciało mi się czytać ponad 600 stron, gorzej było z drugą połową, ale dałam radę ;).

Dzika lawenda

Uwielbiam kwiaty lawendy, za kolor i zapach oraz za to, że ich olejek ma moc.
Na polach z uprawą lawendy na olejek, zaczyna się ta magiczna historia, tylko prawie 100 lat temu.
Prowansja, Marsylia, Paryż, Niemcy czy Ameryka to tylko kilka miejsc w których żyła.
Simone nie miała łatwego dzieciństwa, bardzo szybko straciła ojca, równie szybko musiała opuścić rodzinny dom i matkę.
Miała dziecięce marzenia, które jeśli się bardzo chce można zrealizować. To jej odwaga i chęć nauki doprowadziła ją na szczyt. Stała się gwiazdą doskonałą w każdym calu, śpiew, taniec, film i reklama, a przy tym bardzo przedsiębiorczą. Wiedziała jak inwestować swoje pieniądze i wcale nie myślała tylko o sobie.

Piękna opowieść o tym, że nigdy nie należy przestać marzyć i się poddawać.
Wzruszająca, bardzo szczegółowo opisane losy artystów estradowych, największych rewii i musicali. Niespełniona miłość, poświęcenie, strach i śmierć najbliższych. To nie były łatwe czasy nie tylko dla Simone Fleurier.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Lubię kiedy tu jesteś, a jeszcze bardziej kiedy coś piszesz, dziękuje :* i zapraszam częściej.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...